piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 4 Nowe znajomości

Rozdział 4
Nowe znajomości

Harry opuścił gabinet dyrektora w towarzystwie Minerwy McGonagall. Kierowali się w stronę wieży Gryfonów.
- Jesteś synem Jamesa i Lily Potterów – stwierdziła profesorka.
- Tak – odpowiedział szybko Harry – czy to źle?
- Zależy – odparła nauczycielka transmutacji – mam nadzieję, że nie odziedziczyłeś charakteru po swoim ojcu.
- Chodzi pani o Huncwotów?
- Tak – powiedziała z westchnieniem. – Mam nadzieję, że nie będziesz taki. Bliźniacy Weasley robią wystarczająco dużo zamieszania.
- Fred i George – zapytał dla potwierdzenia Potter. – Są świetni sam pomagałem im przy wymyślaniu nowych numerów.
Na te słowa profesor McGonagall tylko jęknęła i ze zbolałą miną podała hasło Grubej Damie.
- Pełnia –po czym zwróciła się do Pottera – hasło co jakiś czas się zmienia, ale będziecie o tym informowani. Jeszcze jedno, nie zapomnij go bo nie będziesz mógł wejść do pokoju wspólnego.
Portret odchylił się ukazując przejście do pokoju wspólnego Gryfonów. Gdy przeszli pod portretem do wieży wszyscy nagle umilkli. Dziewczęta wręcz oczarowane wpatrywały się w nowego chłopaka. Były pewne, że gdzieś go widziały. Chłopcy za to lustrowali chłopaka zazdrosnym wzrokiem patrząc na dziewczyny spode  łba. Nagle bliźniacy Weasley zerwali sięmiejsca i zgodnie krzyknęli:
- Harry – po czym rzucili się na uśmiechniętego chłopaka.
- Przedstawiam wam nowego ucznia – zwróciła na siebie uwagę opiekunka ich domu. – Pan Harry Potter będzie uczył się na szóstym roku, gdyż właśnie przeniósł się do naszej szkoły. Jak widzę bliźniacy pewnie oprowadzą swojego przyjaciela po szkole.- Kończąc swoją wypowiedź odwróciła się i zniknęła za dziurą pod portretem. Wtedy wszyscy nagle się zerwali chcąc zagadać do sławnego  Chłopca, który przeżył.

- Dość – krzyknął jeden rudowłosy chłopak i dziewczyna z puszystymi brązowymi włosami. – Rozejść się do swoich dormitoriów już po 10.
Na jej rozkaz prawie wszyscy opuścili pokój wspólny.
- Jestem Hermiona , a to jest Ronald – jesteśmy prefektami. Będziesz miał z nam zajęcia bo też jesteśmy na szóstym roku.
- Harry James Potter – powiedział ściskając dłoń Rona i całując dłoń Hermiony na co ta się zarumieniła.
Fred i George uśmiechnęli się widząc jak ich siostra zauroczona patrzy na ich przyjaciela.
- Harry – powiedział Fred ciągnąc go w stronę swojej młodszej siostry – poznaj naszą siostrę, Ginewrę.
- Miło mi – powitał się z nią Harry tak samo jak z Hermioną, na co Ginny pokryła się rumieńcem. – Bliźniacy wiele mi o tobie opowiadali.
- A skąd się znacie – zapytała rudowłosa dla podtrzymania rozmowy. Chciała jak najlepiej poznać zielonookiego. Znała historię o nim od małego i trochę się w nim podkochiwała, ale teraz była wyraźnie nastawiona na zdobycie go. Michael był dla niej już przeszłością. Teraz liczyło się to by jak najszybciej uwieźć Harry’ego. Jej bracia szybko to zauważyli, Ron chciał zainterweniować, ale bliźniacy go odciągnęli.
- Stary wyluzuj – powiedział Fred.
- Znamy go już od dłuższego czasu…- kontynuował George.
- I wiemy, że jest on strasznie honorowy…
- To on finansuje i daje kasę
- Na nasze wynalazki…
- Nie chciał nic w zamian…
- Ale my zrobiliśmy go naszym wspólnikiem. – Skończył Fred
- No dobra – stwierdził z ponurym westchnieniem George - lepszy on od tamtego jak mu tam.
- Niech wam będzie, ale będę go miał na oku. – Poddał się najmłodszy z męskich Weasleyów .


- Pomogłem rozkręcić bliźniakom ich dowcipy.
- To od ciebie mają kasę na to wszystko – stwierdziła zszokowana Ginny. Na co Harry tylko skinął głową na potwierdzenie jej słów. – Rany, oni cię wręcz wielbią i zawsze zdawkowo odpowiadali, że znaleźli kogoś kto docenił ich talent do płatania psikusów.
- Moi rodzice należą do Zakonu Feniksa tak jak twoi i mój tata przyłapał ich na podsłuchiwaniu uszami dalekiego zasięgu. Później razem z Syriuszem i Remusem wypytali twojego ojca o nich. Przekazali to wszystko mnie, bo moja mama jak by wiedziała, to by ich pozabijała.
-Właśnie oni byli Huncwotami – stwierdziła rudowłosa i się roześmiała. – Bliźniacy zwinęli Filchowi ich mapę.
- Rany, mój ojciec myślał, że ona już przepadła.
- Jak widać będziesz mieć dla niego wspaniałą niespodziankę.
Ginny starała się wywołać jak najlepszy efekt. Usiadła bokiem na kanapie odwrócona w jego stronę. Założyła nogę na nogę i co jakiś czas odgarniała włosy na jedno ramię. Harry był nią zauroczony, ale nie dał tego po sobie poznać. Na początku nie wiedział co się z nim dzieję. Jeszcze żadna dziewczyna nie wywarła na nim takiego wpływu. Był zawsze opanowany, a teraz powstrzymywał się by nie rzucić się na tę małolatę, choć wcale na nią nie wyglądała.
- O czym gadacie – między nich wepchnął się Ron i strzepnął nogi siostry by usiadła normalnie.
- O Zakonie Feniksa, zanim nam przeszkodziłeś – powiedziała z wyrzutem jego młodsza siostra. Harry słysząc to uśmiechnął się w duchu. „Może dyrektor miał rację, mówiąc o męskich Potterach”
- O co ci chodzi? – zapytał głupkowato Ron, a Ginny tylko wzniosła oczy ku niebu.
- O nic kretynie.
- Stało się coś Ron – Harry postanowił wkroczyć do akcji i w miarę szybko pozbyć się Rona by mogli znów spokojnie porozmawiać.
- Tak – odpowiedział szybko. Nie chciał by jego siostra tak dużo czasu spędzała z Potterem sam na sam. – Ktoś cię oprowadził po szkole?- wymyślił na poczekaniu Ronald.
- Chciałem właśnie poprosić o to Ginny, bliźniacy powiedzieli, że może mi pomóc. – Powiedział szybko zielonooki i patrzył na twarz nowego znajomego. Ta przybrała zmieszany wyraz, jakby się wahał, ale wtedy Hermiona zawołała Rona, a gdy razem siadali po drugiej stronie pokoju dziewczyna mrugnęła do brązowookiej ponad ramieniem Harry’ego. Ta tylko się do niej uśmiechnęła. Poza tą czwórką nikogo innego nie było już w pokoju. Wszyscy wyszli na rozkaz Hermiony, a Ron siedział do nich tyłem.
- Z przyjemnością po oprowadzam cię po szkole. Pokaże też ci kilka tajemnych przejść i skrótów.- Podjęła przerwany temat dziewczyna i usiadła jak przedtem podpierając jednocześnie głowę na ręce i dyskretnie eksponując mu swoją długą szyję. Harry już nie myślał racjonalnie. Pochylił się nad dziewczyną i szepnął jej do ucha:
- Strasznie głęboko oddychasz – Ginny wstrzymała oddech gdy poczuła na swojej szyi jego ciepły oddech. Chłopak odchylił się tak, że spoglądał jej w oczy i kontynuował- jesteś pewna, że nic ci nie jest.
- Nie – wyszeptała prawie niesłyszalnie rudowłosa patrząc w jego oczy, ale po chwili zatrzymała swój wzrok na jego ustach, które tak bardzo chciała pocałować, a teraz uformowane były w uwodzicielski uśmiech. Harry przysunął się do dziewczyny, a ta przeczesała jego włosy dłonią jeszcze bardziej je mierzwiąc. Zielonooki objął ją w pasie przysuwając do siebie tak, że była uwięziona między kantem kanapy, a Harrym. Wciąż wpatrywała się w jego usta gdy delikatnie pochylił się w jej stronę. Zamknęła oczy moment przed tym jak miał ją pocałować. Już musnął jej usta swoimi, gdy nagle do pokoju wspólnego wparowała nauczycielka transmutacji, a widząc układ tej dwójki stanęła jak wmurowana. Harry patrzył na nią z zakłopotaniem, więc Ginny szybko przekręciła się by widzieć kto im przerwał. Gdy zobaczyła profesorkę zastygła tak jak leżała i patrzyła na nią rozszerzonymi ze strachu oczami.


         Ron właśnie wysłuchiwał wywody swojej przyjaciółki, gdy nagle Miona zapatrzyła się w jedno miejsce nad jego ramieniem. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył nauczycielkę transmutacji, o dziwo patrzyła ona na kanapę z szerokim uśmiechem na twarzy. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczyłłleżącą Ginny, a na niej Harry’ego. Zagotowało się w nim, ale uspokoił się gdy zobaczył karcący wzrok Pani profesor skierowany o dziwo na niego.
- Harry – powiedziała próbując się nie roześmiać – chciałam ci powiedzieć, że będziesz miał własne dormitorium jako dodatkowy prefekt, który będzie streszczał pracę pozostałych prefektów bezpośrednio dyrektorowi. Nie wiem na kiedy będzie gotowe, ale do czasu kiedy będziesz mógł się tam wprowadzisz zamieszkasz w dormitorium razem z panem Weasleyem i jego współlokatorami. – Mówiła to wszystko tak jakby nie zauważyła pozycji dwójki swoich uczniów.
- Pani profesor – powiedziała szybko Ginny – ja mogę to wszystko wyjaśnić.
- Wyjaśnisz mi to jutro o 17:00 w moim gabinecie Ginevro. Pana też tam oczekuję, panie Potter. Jest już po północy więc porozchodźcie się do swoich dormitoriów.
Po chwili nauczycielka opuściła pokój wspólny Gryfonów i udała się do gabinetu dyrektora. Byli tam opiekunowie pozostałych domów i dyrektor. Dyrektorka opadła na ostatni wolny fotel i zaniosła się śmiechem. Severus patrzył na nią ze zdziwieniem. Jeszcze nigdy nie  widział tej zawsze porządnej i opanowanej Minerwy w takim stanie. Natomiast pozostali przypomnieli sobie jak zachowywała się ona gdy przyłapała Lily Evans i Jamesa Pottera nagich w dormitorium prefekta naczelnego należącego do Lily. Teraz sytuacja wyglądała bardzo podobnie.
- Co się stało? – zapytał zaniepokojony Severus, a pozostali nauczyciele popatrzyli na siebie zgodnie.
- Podziwiam talent Potterów do znajdowania sobie partnerek w tak młodym wieku. Lecz z tego co widziałam Ronald Weasley nie jest z tego do końca zadowolony.- Odpowiedziała na pytanie, gdy zdołała się opanować.
- Czyli Harry nawiązał nową znajomość z Panną Weasley? - zapytał mały profesor Flitwick.
- Wygląda na to, że tak – odpowiedziała McGonagall.
- Życzę mu powodzenia – zaczęła Pomona – do tej pory jej bracia wszystkich adoratorów odstraszali.
- Wydaję mi się – zaczął dyrektor, - że bliźniacy są raczej za tym by oni związali się ze sobą. Podsłuchałem dzisiaj ich rozmowę, w której twierdzili, że lepiej nie mogłaby trafić ich siostra. Wiem też, że Bill i Charlie znają go od najmłodszych lat i też darzą jego rodziców i jego szacunkiem.
- Bez wątpienia to będzie ciekawy rok szkolny – podsumował Severus.

W pokoju wspólnym Gryffindoru:

Harry i Ginny siedzieli obok siebie na kanapie, a naprzeciwko nich siedział ponury Ron i rozbawiona Hermiona.
- Ja już pójdę spać – powiedziała brązowowłosa . – Ginny idziesz?
- Tak, poczekaj chwilkę – pochyliła się nad zielonookim i pocałowała go w policzek. – Dobranoc.
Dziewczyny skierowały się w stronę damskich dormitoriów, podczas gdy chłopacy odprowadzili je wzrokiem.
- Jak skrzywdzisz moją siostrę, albo ją tkniesz to cię zabiję – zaczął na wstępie Ron.
- Wyluzuj nie należę do typu, który zalicza dziewczyny i porzuca. Nie tak mnie wychowano.
- Mam nadzieję.- Wstał i podszedł do klatki schodowej w stronę męskich dormitoriów. – Idziesz?
- Jasne.
Weszli po schodach , a następnie do pokoju.
- To łóżko jest dostawione dla ciebie.
- Dzięki.
Wziął potrzebne rzeczy z kufra po czym wszedł do łazienki przed Ronem. Po 10 minutach wyszedł już po prysznicu. Położył się na łóżku i po kwadransie pogrążył się w objęciach morfeusza.

Następnego dnia  Ginny obudziła się jako pierwsza. Szybko porwała swoje rzeczy z szafy i pobiegła do łazienki, była sobota więc mogła ubrać coś innego niż te workowate szaty. Wzięła szybki prysznic i dokładnie umyła głowę, a następnie wykonała wszystkie poranne czynności. Owinięta w ręcznik wróciła do pokoju i przez dłuższą chwilę wybierała co na siebie włożyć. Gdy zdecydowała się na obcisłe czerwone rurki i bluzkę na ramiączkach z napisem w czarnym kolorze. Do tego zdecydowała się wybrać botki na dość wysokiej szpilce i jakieś dodatki.  Weszła ponownie do łazienki i zrobiła sobie makijaż oraz uporządkowała włosy. Najpierw je wysuszyła, a później lekko podkręciła i wydłużyła je zaklęciem tak by sięgały jej do pasa.  Gdy była już gotowa spojrzała jeszcze raz w lustro krytycznym wzrokiem. „Znośnie” .
- Nooo, Ginny wybierasz się na polowanie- zagadnęła Lavender.
- Mam oprowadzić nowego ucznia – odpowiedziała niewinnie Weasley.
- Szczęściara- skwitowała Parvati.
Ginny mieszkała w dormitorium 6 klas, razem z Hermioną i resztą. Nie dogadywała się z dziewczynami ze swojego roku po wydarzeniach na jej pierwszym roku. Już wtedy poznała Harry’ego Pottera, który ją uratował. Podkochiwała się w nim wtedy, ale teraz po kilku latach mało brakowało, a by go nie rozpoznała. W zeszłym roku tak bardzo skupiła się na nauce przez docinki znajomych dziewczyn z jej roku, że dała radę przeskoczyć z czwartej do szóstej klasy pomijając piątą. Roześmiała się na min dziewczyn które się z niej śmiały rok temu, gdy zobaczyły ją po wakacjach. Nie była już „płaska jak deska” jak mówiły na nią dziewczyny. Ginevra przez wakacje nabrała dość imponującą figurę. Miała dość duży biust, jak na to jaka była szczupła. Przytyła też trochę przez co nie była tak przeraźliwie chuda i rozwinęły jej się biodra.

Zakończyła swoje rozmyślania i zeszła na dół. Harry już na nią czekał w pokoju wspólnym. Otaczała go dość duża grupka osób ze wszystkich roczników, ciekawa nowego ucznia. Zauważyła, że większość z nich to dziewczyny. Gdy Harry ją zobaczył dała mu znać, że poczeka przed obrazem. Kiwnął jej głową. Szybko pozbył się tłumu i do niej dołączył. Ginny chciała go pocałować na przywitanie w policzek. Właśnie po to ubrała wysokie buty bo Harry mimo tego, że była dość wysoka przewyższał ją o ponad głowę. Już miała dać mu całusa w policzek, gdy ten nagle obrócił głowę tak, że pocałowała go w usta. 

`````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Wiem, że długo nie było nn, ale przez moment zwątpiłam w to by dalej pisać. Widzę, że wiele osób czyta bloga, ale nie zostawiają zazwyczaj żadnych komentarzy. Życzę miłego czytania!!!