sobota, 13 czerwca 2015

Koniec

Z żalem informuje, że nie mam zamiaru kontynuować tego opowiadania. Widać zresztą po częstotliwości rozdziałów, że nie byłam w to zbytnio zaangażowana. Przeceniłam swoje możliwości, kontynuacji raczej nie będzie. Można rzec, że moja fascynacja Harrym Potterem całkowicie minęła. Przepraszam serdecznie tych którzy czekali na ciąg dalszy i się rozczarowali. 
Sandi 

piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 5 Spaprałam na samym początku cz.2

Rozdział 5  Spaprałam na samym początku cz.2


Harry POV

W momencie kiedy rzuciłem Cornela na ziemię zza rogu wypadła Ginny. Gdy zobaczyła co się stało nawet nie zwróciła uwagi na jej eks a podeszła do mnie i od niego odciągnęła po czym patrząc mi ciągle w oczy za pomocą zaklęcia zlikwidowała pojawiający się na mojej żuchwie ślad po uderzeniu. - W porządku?-  zapytała kładąc dłoń na moim policzku i głaszcząc mnie po nim. Machinalnie nie myśląc o tym co robię wtuliłem się w jej rękę.
- Choć -w chwili kiedy odzyskałem rozum szybko wciągnąłem ją do jednego z ukrytych przejść po czym znalazłem jakąś komnatę przypominającą oranżerie, było tam pełno różnokolorowych kwiatów wszelkiego rodzaju. Widać było, że nikt się tym miejscem nie zajmuję bo wszystko było takie dzikie i chaotyczne, lecz na tym polegał urok tego miejsca. Usiadłem na dużym kamieniu który znalazłem po chwilowych oględzinach i spojrzałem na rudowłosą. Widziałem jak niepewnie przekracza z nogi na nogi i bawi się palcami, to musi być jej tik nerwowy. Postanowiłem że nie będę jej niczego ułatwiać, niech teraz wytłumaczy jak mógł jej umknąć fakt, że ma chłopaka. Dziewczyna nadal milczała nie podnosząc na mnie wzroku.
Boi spojrzeć mi w oczy.
Pomyślałem z ironią i zacząłem wstawać i kierować do wyjścia. Wtedy Ginny jakby przebudziła się z transu i stanęła mi na drodze. Uniosła głowę by spojrzeć mi w oczy i zobaczyłem w nich determinację. Bardzo często widzę bardzo podobny błysk w oku u mojej matki.
Wiedziałem że jestem już stracony jeśli brązowooka jest choć trochę podobna do mojej rodzicielki z charakteru. Z Lily Potter nikt się nie kłóci, nic w ten sposób się nie zyska a tylko traci. Nauczyłem się tego na przykładzie Syriusza, mój tato jest na tyle inteligentny, że wie kiedy zbliża się do granicy i odpuszcza. Black jest na tyle głupi, że orientuje się gdy jest już za późno.
 Postanowiłem jej wysłuchać, ale ta o dziwo nic nie mówiła, a ja cały czas czekałem na jakieś wyjaśnienia. Nagle poczułem dotyk jej dłoni na swoim ramieniu, a po chwili jej druga dłoń dotknęła mojej twarzy. Przybliżyła się do mnie i pochyliła do siebie moją twarz.
- Przepraszam, nie wiem co sobie myślałam - powiedziała z głową opartą na mojej klatce piersiowej - chyba w ogóle o tym zapomniałam przy tobie. Przepraszam.
Ostatnie słowo już wyszeptała słabym głosem.
- Jak mogłaś zapomnieć o swoim chłopaku? - Moja złość zaczęła opadać na jej widok, takiej roztrzęsionej i niepewnej. Trzymała mnie mocno jakby się bała, że za chwilę jej się wyrwę. Natomiast ja już wiedziałem że jej wybaczę. Upewniłem się o tym gdy uniosła głowę i spojrzała mi w oczy. Widziałem, że była na skraju łez, zaczerwienione i lekko wilgotne oczy podpowiedziały mi, że lada moment może nie wytrzymać i wybuchnąć płaczem. Gdy się jej tak przyglądałem, Ginny jeszcze mocniej pochyliła moją głowę i mnie pocałowała. Nie był to żaden gwałtowny pocałunek, lecz pełen żalu. Czułem się jakby przepraszała mnie w ten sposób i no cóż tu powiedzieć, byłem stracony. Kompletnie zacząłem tracić głowę dla dziewczyny którą poznałem wczoraj. Chwyciłem ją w pasie i postawiłem na płaskim kamieniu gdzie chwilę temu siedziałem. Teraz Ginevra była ode mnie minimalnie wyższa. Poczułem jak zarzuca mi ręce na szyję i całuje jeszcze głębiej. Po chwili rozdzielamy się bo zaczęło brakować nam tchu.
- Tak bardzo przeszkadzam, po prostu już dość długo męczyłam się z Michaelem i tym całym naszym nieszczęsnym związkiem, że nawet nie pomyślałam jak ty mógłbyś się czuć po tym jak się spotkaliście. - Mówiła szybko jakby chciała to jak najszybciej z siebie wyrzucić. - Z początku wszystko było w porządku, później nie pojawiało się nic nowego. Po dwóch tygodniach czułam się już zmęczona, sama nawet nie wiem czemu nadal z nim byłam.
- Cicho już dobrze - przerwałem jej potok słów i pocałowałem szybko w usta.
Ginny chciała przedłużyć pocałunek ale się od niej odsunąłem.
- Musimy iść na śniadanie, zachowujmy się tak jakby do niczego nie doszło i tylko mnie oprowadzałaś dobrze? - Spojrzała na mnie zdezorientowana. Złapałem jej twarz w dłonie i oparłem swoje czoło na jej czole. -  Nie chcę by ktoś źle o tobie mówił, a tak na pewno będzie jeśli dzień po naszym poznaniu już będziemy niczym para. Postarajmy się poznać, a jeśli już tak bardzo za mną zatęsknisz, że nie wytrzymasz to spotkajmy się gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie.
W odpowiedzi ta tylko uderzyła mnie w ramię i chciała się odsunąć, a zapomniała że stoi na kamieniu więc złapałem ją w ostatniej chwili.
- Widzisz to jednak ty się nie możesz ode mnie odczepić - żartuje Ginevra z pozycji w jakiej się znaleźliśmy. Stałem w dużym rozkroku z nogami dziewczyny między moimi, obie ręce miałem owinięte ciasno wokół jej ciała i głowę tuż przy jej dekolcie.
- No z takim widokiem to mogę się z tobą zgodzić - powiedziałem po czym postawiłem rudowłosą na trawie a ta zaraz potem jak złapała równowagę zdzieliła mnie ręką w potylicę i zasłoniła dekolt włosami. - Ej no psujesz całą zabawę.
- Nie ma tak łatwo Potter - powiedziała po czym ruszyła do drzwi prowadzących na korytarz nadmiernie kręcąc biodrami. Uśmiechnąłem się tylko i ruszyłem za nią. Jako że śniadanie trwa już od jakiegoś czasu nikogo nie spotykamy po drodze i bez żadnych nowych atrakcji wchodzimy do Wielkiej Sali. Na szczęście każdy jest zajęty posiłkiem więc nikt nie zwraca na nas uwagi. Przez moment tylko wydawało mi się że McGonagall wymienia porozumiewawcze uśmiechy z dyrektorem i pozostałymi opiekunami.


To krótki tekst który napisałam właśnie przed chwilą by dać wam ostateczne potwierdzenie że nie opuszczę tego opowiadania, dla tych co nadal u mnie są. Już jutro postaram się wsiąść za pisanie rozdziału i mam nadzieję że będą mi one wychodzić w miarę długie. 

Informacja

No Hej wam wszystkim!
Przed chwilą rzuciła mi się w oczy informacja na moim mailu o nowym komentarzu i postanowiłam na niego odpowiedzieć. Cóż jak wiedzą osoby z mojego otoczenia jestem przeogromnym leniem, mam tysiące pomysłów ale zawsze jak chce przelać je na papier lub od razu zacząć pisać nową notkę to najzwyczajniej mi się nie chce. Kilka miesięcy temu po bardzo długiej nieobecności na moim blogu o zmierzchu dodałam epilog bo chciałam już to skończyć, ale nie bójcie się nie zrobię tak z Potterem. Nadal jestem jego fanką. Od kiedy założyłam tego bloga dużo rzeczy się pozmieniało nie jestem już w gimnazjum a w technikum i to już w drugiej klasie, a zaczęłam pisać bo męczyła mnie moja poprzednia polonistka. Cóż nie wiem czy to coś dało bo nadal robię błędy takie że sama się z nich często śmieje :D. Nie traktujcie tego jako wymówki bo takowej nie mam. Przerwałam pisanie bo nie miałam czasu wybiłam się z mojego i tak nieregularnego rytmu i już nie mogłam się zebrać by ponownie zacząć. Przyznaje się że to wstyd bo obecnie kończą mi się już ferie a ja nawet przez te dwa tygodnie nawet nie spojrzałam co się dzieje z moimi opowiadaniami i postaram się zmienić swoją postawę. Sama czasem wściekam się gdy czytam jakieś opowiadanie i autorka przestaje wstawiać posty i sama nie rozumiem czemu tak robię. Mogę jedynie poinformować, że postaram się to zmienić, ale od razu uprzedzam że to nie jest obietnica. Po prostu boję się je składać bo jeszcze je złamię i nie chcę nikomu robić nadziei. Nie mam żadnych rozdziałów pisanych z wyprzedzeniem bo już je wstawiłam a ostatni niedokończony to dałam nawet tylko połówkę. Sama nawet pozapominałam już o szczegółach i będę musiała przeczytać wszystko by niczego nie poplątać.
No to skoro już jestem przy tym kompie to od razu wezmę się za dokończenie ostatniego rozdziału i dziękuje wszystkim wytrwałym czytelnikom.
Sandi

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 5 Spaprałam na samym początku cz.1

Witajcie po tak długiej przerwie, specjalnie dla osób, które się nie poddawały mimo mojej nieobecności wstawiam pierwszą część nowego rozdziału. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Zgredkowa- twoje rady i doping były bezcenne.
Pozdrawiam i zapraszam!



Rozdział 5 cz.1


Spaprałam na samym początku

Zaskoczona Ginny w pierwszym momencie odskoczyła i patrzyła na Harry'ego ze zdziwieniem. Ten nic sobie z tego nie robiąc zrobił krok w jej stronę, położył swoje dłonie na jej biodrach i schylił się ku jej twarzy.
- Nie pozwalasz sobie na zbyt dużo - dobiegł ich głos z boku. Z wściekłą miną z bocznego korytarza wyszedł Michael, chłopak Wesleyówny.
- A ty to niby kto? - Zapytał jakby od niechcenia zielonooki. Spojrzał na twarz rudowłosej i szybko połączył fakty.
- Podwalasz się do mojej dziewczyny ... - chciał coś dodać ale zorientował się, że go widzi po raz pierwszy. - Kim ty w ogóle jesteś?
- Harry Potter - odparł z obojętnością w głosie chłopak po czym puścił dziewczynę - sam trafię, gdzie będzie trzeba- te słowa usłyszała Ginny gdy koło niej przechodził.W tym momencie rudowłosa poczuła się zażenowana tą sprawą. Była na siebie zła, że z tego powodu może pogrążyć w oczach Pottera. Nagle zaczęła robić się wściekła, zauważyła że Michael patrzy na nią z wyczekiwaniem.
"Pewnie sądzi, że będę go błagać o wybaczenie, nawet nie wie jak się myli" - pomyślała.
- Co? - rzuciła tylko chcąc mieć to jak najszybciej za sobą.
- Nie sądziłem, że możesz być tak płytka, pojawia się w szkole jakiś nowy chłopak, a ty już się do niego podwalasz. Całowaliście się, a ja to musiałem miesiąc błagać, żebyś mi pozwoliła na to - zaczął się rozkręcać. - Poza tym jak ty wyglądasz. Dla mnie nigdy tak się nie stroiłaś, a teraz masz na sobie jedne ze swoich najlepszych ciuchów do tego się pomalowałaś i zrobiłaś coś z włosami!
Ginny wiedziała, że jeśli nie przerwie Cornerowi to nie da rady się wtrącić. Denerwowało ją to jak ją oskarża. Miał w tym trochę racji, ale gdyby o nią lepiej dbał to by nie zainteresowała się Harrym.
- Po pierwsze na początku też się stroiłam dla ciebie, ale ty tego nie zauważałeś więc przestałam, tak samo jak zresztą. Nigdy nie zabrałeś mnie na porządną randkę! Ciągle tylko Trzy Miotły lub biblioteka, nawet zamiast pójść na spacer na błonia wolisz siedzieć zawalony w starych woluminach.
- Dzięki mnie przeskoczyłaś piątą klasę - zaczął szukać argumentów krukon. - Powinnaś być mi wdzięczna, poza tym nie sądziłem, że jesteś taka płytka by polecieć za kimś kogo w ogóle nie znasz. Pewnie lecisz na niego tylko ze względu na wygląd, kasę i nazwisko. - Michael nie patrzył już na to co mówi, chciał tylko zadać Ginny jak największy ból, by później zareagować na jej przeprosiny. Zawsze tak było, a i tym razem nie miał zamiaru popuścić.
- Myślisz, że zapomniałam jak robiłeś wszystko by odwieść mnie od tej decyzji - rudowłosa była coraz bardziej wściekła. - Nie masz prawa niczego sobie przypisywać i nauka to nawet nie jest randka jakbyś nie zauważył.
Ginny wyminęła go i przeszła kilka kroków, gdy ten szarpnął ją za rękę w jego stronę
- Jeszcze z tobą nie skończyłem- wysyczał wściekły Michael.
- Ale ja z tobą tak, to koniec. KONIEC z NAMI- powiedziała to podkreślając ostatnie słowa po czym minęła zszokowanego chłopaka i ruszyła korytarzem by złapać Harry'ego. 

Harry POV
Szedł korytarzem ignorując spojrzenia, które rzucali mu uczniowie mijający go. Nie potrafił zapomnieć wyrazu twarzy Ginny, gdy tamten chłopak im przerwał.
Phy, przecież to był jej chłopak, zapomniała o nim czy co?
Zapewne szedł by dalej gdyby nie wpadł na obiekt jego rozmyślań.
- Tajne przejścia?- zapytał z udawanym zaciekawieniem.
- Skąd...
- Można się domyślić, to stary zamek - stwierdził i jak gdyby nic poszedł dalej, ale nie dane mu było zajść daleko gdy wpadł na bliźniaków.
- Hej stary - stwierdził Fred - Mamy wobec ciebie...-
- Ogromny dług wdzięczności. - dokończył George.
- Za co? - Harry zastanawiał się co takiego zrobił ostatnio, ale nic nie przychodziło mu do głowy.
- Nasza siostrzyczka.. - zaczął George.
- Zerwała z tym ch*lernym krukonem. - dokończył Fred.
- Niby jaka w tym moja zasługa?
Zielonooki chciał jak najszybciej zapomnieć o temacie ich jedynej siostry. Uważał ją za ciekawą osobę i honorową. W końcu była Weasleyem, a ta zapomniała, że ma chłopaka.
Harry nie zdążył dostać odpowiedzi bo nagle przed nim wyrósł Michael i bez uprzedzenia uderzył Harry'ego w twarz. Zamierzał się do tego ponownie, ale Potter złapał jego rękę przed swoją twarzą i wykręcił mu ją na plecy. Corner wrzasnął i padł na kolana. Bliźniacy cały czas patrzyli na działania swojego przyjaciela z nieukrywaną ciekawością.

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 4 Nowe znajomości

Rozdział 4
Nowe znajomości

Harry opuścił gabinet dyrektora w towarzystwie Minerwy McGonagall. Kierowali się w stronę wieży Gryfonów.
- Jesteś synem Jamesa i Lily Potterów – stwierdziła profesorka.
- Tak – odpowiedział szybko Harry – czy to źle?
- Zależy – odparła nauczycielka transmutacji – mam nadzieję, że nie odziedziczyłeś charakteru po swoim ojcu.
- Chodzi pani o Huncwotów?
- Tak – powiedziała z westchnieniem. – Mam nadzieję, że nie będziesz taki. Bliźniacy Weasley robią wystarczająco dużo zamieszania.
- Fred i George – zapytał dla potwierdzenia Potter. – Są świetni sam pomagałem im przy wymyślaniu nowych numerów.
Na te słowa profesor McGonagall tylko jęknęła i ze zbolałą miną podała hasło Grubej Damie.
- Pełnia –po czym zwróciła się do Pottera – hasło co jakiś czas się zmienia, ale będziecie o tym informowani. Jeszcze jedno, nie zapomnij go bo nie będziesz mógł wejść do pokoju wspólnego.
Portret odchylił się ukazując przejście do pokoju wspólnego Gryfonów. Gdy przeszli pod portretem do wieży wszyscy nagle umilkli. Dziewczęta wręcz oczarowane wpatrywały się w nowego chłopaka. Były pewne, że gdzieś go widziały. Chłopcy za to lustrowali chłopaka zazdrosnym wzrokiem patrząc na dziewczyny spode  łba. Nagle bliźniacy Weasley zerwali sięmiejsca i zgodnie krzyknęli:
- Harry – po czym rzucili się na uśmiechniętego chłopaka.
- Przedstawiam wam nowego ucznia – zwróciła na siebie uwagę opiekunka ich domu. – Pan Harry Potter będzie uczył się na szóstym roku, gdyż właśnie przeniósł się do naszej szkoły. Jak widzę bliźniacy pewnie oprowadzą swojego przyjaciela po szkole.- Kończąc swoją wypowiedź odwróciła się i zniknęła za dziurą pod portretem. Wtedy wszyscy nagle się zerwali chcąc zagadać do sławnego  Chłopca, który przeżył.

- Dość – krzyknął jeden rudowłosy chłopak i dziewczyna z puszystymi brązowymi włosami. – Rozejść się do swoich dormitoriów już po 10.
Na jej rozkaz prawie wszyscy opuścili pokój wspólny.
- Jestem Hermiona , a to jest Ronald – jesteśmy prefektami. Będziesz miał z nam zajęcia bo też jesteśmy na szóstym roku.
- Harry James Potter – powiedział ściskając dłoń Rona i całując dłoń Hermiony na co ta się zarumieniła.
Fred i George uśmiechnęli się widząc jak ich siostra zauroczona patrzy na ich przyjaciela.
- Harry – powiedział Fred ciągnąc go w stronę swojej młodszej siostry – poznaj naszą siostrę, Ginewrę.
- Miło mi – powitał się z nią Harry tak samo jak z Hermioną, na co Ginny pokryła się rumieńcem. – Bliźniacy wiele mi o tobie opowiadali.
- A skąd się znacie – zapytała rudowłosa dla podtrzymania rozmowy. Chciała jak najlepiej poznać zielonookiego. Znała historię o nim od małego i trochę się w nim podkochiwała, ale teraz była wyraźnie nastawiona na zdobycie go. Michael był dla niej już przeszłością. Teraz liczyło się to by jak najszybciej uwieźć Harry’ego. Jej bracia szybko to zauważyli, Ron chciał zainterweniować, ale bliźniacy go odciągnęli.
- Stary wyluzuj – powiedział Fred.
- Znamy go już od dłuższego czasu…- kontynuował George.
- I wiemy, że jest on strasznie honorowy…
- To on finansuje i daje kasę
- Na nasze wynalazki…
- Nie chciał nic w zamian…
- Ale my zrobiliśmy go naszym wspólnikiem. – Skończył Fred
- No dobra – stwierdził z ponurym westchnieniem George - lepszy on od tamtego jak mu tam.
- Niech wam będzie, ale będę go miał na oku. – Poddał się najmłodszy z męskich Weasleyów .


- Pomogłem rozkręcić bliźniakom ich dowcipy.
- To od ciebie mają kasę na to wszystko – stwierdziła zszokowana Ginny. Na co Harry tylko skinął głową na potwierdzenie jej słów. – Rany, oni cię wręcz wielbią i zawsze zdawkowo odpowiadali, że znaleźli kogoś kto docenił ich talent do płatania psikusów.
- Moi rodzice należą do Zakonu Feniksa tak jak twoi i mój tata przyłapał ich na podsłuchiwaniu uszami dalekiego zasięgu. Później razem z Syriuszem i Remusem wypytali twojego ojca o nich. Przekazali to wszystko mnie, bo moja mama jak by wiedziała, to by ich pozabijała.
-Właśnie oni byli Huncwotami – stwierdziła rudowłosa i się roześmiała. – Bliźniacy zwinęli Filchowi ich mapę.
- Rany, mój ojciec myślał, że ona już przepadła.
- Jak widać będziesz mieć dla niego wspaniałą niespodziankę.
Ginny starała się wywołać jak najlepszy efekt. Usiadła bokiem na kanapie odwrócona w jego stronę. Założyła nogę na nogę i co jakiś czas odgarniała włosy na jedno ramię. Harry był nią zauroczony, ale nie dał tego po sobie poznać. Na początku nie wiedział co się z nim dzieję. Jeszcze żadna dziewczyna nie wywarła na nim takiego wpływu. Był zawsze opanowany, a teraz powstrzymywał się by nie rzucić się na tę małolatę, choć wcale na nią nie wyglądała.
- O czym gadacie – między nich wepchnął się Ron i strzepnął nogi siostry by usiadła normalnie.
- O Zakonie Feniksa, zanim nam przeszkodziłeś – powiedziała z wyrzutem jego młodsza siostra. Harry słysząc to uśmiechnął się w duchu. „Może dyrektor miał rację, mówiąc o męskich Potterach”
- O co ci chodzi? – zapytał głupkowato Ron, a Ginny tylko wzniosła oczy ku niebu.
- O nic kretynie.
- Stało się coś Ron – Harry postanowił wkroczyć do akcji i w miarę szybko pozbyć się Rona by mogli znów spokojnie porozmawiać.
- Tak – odpowiedział szybko. Nie chciał by jego siostra tak dużo czasu spędzała z Potterem sam na sam. – Ktoś cię oprowadził po szkole?- wymyślił na poczekaniu Ronald.
- Chciałem właśnie poprosić o to Ginny, bliźniacy powiedzieli, że może mi pomóc. – Powiedział szybko zielonooki i patrzył na twarz nowego znajomego. Ta przybrała zmieszany wyraz, jakby się wahał, ale wtedy Hermiona zawołała Rona, a gdy razem siadali po drugiej stronie pokoju dziewczyna mrugnęła do brązowookiej ponad ramieniem Harry’ego. Ta tylko się do niej uśmiechnęła. Poza tą czwórką nikogo innego nie było już w pokoju. Wszyscy wyszli na rozkaz Hermiony, a Ron siedział do nich tyłem.
- Z przyjemnością po oprowadzam cię po szkole. Pokaże też ci kilka tajemnych przejść i skrótów.- Podjęła przerwany temat dziewczyna i usiadła jak przedtem podpierając jednocześnie głowę na ręce i dyskretnie eksponując mu swoją długą szyję. Harry już nie myślał racjonalnie. Pochylił się nad dziewczyną i szepnął jej do ucha:
- Strasznie głęboko oddychasz – Ginny wstrzymała oddech gdy poczuła na swojej szyi jego ciepły oddech. Chłopak odchylił się tak, że spoglądał jej w oczy i kontynuował- jesteś pewna, że nic ci nie jest.
- Nie – wyszeptała prawie niesłyszalnie rudowłosa patrząc w jego oczy, ale po chwili zatrzymała swój wzrok na jego ustach, które tak bardzo chciała pocałować, a teraz uformowane były w uwodzicielski uśmiech. Harry przysunął się do dziewczyny, a ta przeczesała jego włosy dłonią jeszcze bardziej je mierzwiąc. Zielonooki objął ją w pasie przysuwając do siebie tak, że była uwięziona między kantem kanapy, a Harrym. Wciąż wpatrywała się w jego usta gdy delikatnie pochylił się w jej stronę. Zamknęła oczy moment przed tym jak miał ją pocałować. Już musnął jej usta swoimi, gdy nagle do pokoju wspólnego wparowała nauczycielka transmutacji, a widząc układ tej dwójki stanęła jak wmurowana. Harry patrzył na nią z zakłopotaniem, więc Ginny szybko przekręciła się by widzieć kto im przerwał. Gdy zobaczyła profesorkę zastygła tak jak leżała i patrzyła na nią rozszerzonymi ze strachu oczami.


         Ron właśnie wysłuchiwał wywody swojej przyjaciółki, gdy nagle Miona zapatrzyła się w jedno miejsce nad jego ramieniem. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył nauczycielkę transmutacji, o dziwo patrzyła ona na kanapę z szerokim uśmiechem na twarzy. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczyłłleżącą Ginny, a na niej Harry’ego. Zagotowało się w nim, ale uspokoił się gdy zobaczył karcący wzrok Pani profesor skierowany o dziwo na niego.
- Harry – powiedziała próbując się nie roześmiać – chciałam ci powiedzieć, że będziesz miał własne dormitorium jako dodatkowy prefekt, który będzie streszczał pracę pozostałych prefektów bezpośrednio dyrektorowi. Nie wiem na kiedy będzie gotowe, ale do czasu kiedy będziesz mógł się tam wprowadzisz zamieszkasz w dormitorium razem z panem Weasleyem i jego współlokatorami. – Mówiła to wszystko tak jakby nie zauważyła pozycji dwójki swoich uczniów.
- Pani profesor – powiedziała szybko Ginny – ja mogę to wszystko wyjaśnić.
- Wyjaśnisz mi to jutro o 17:00 w moim gabinecie Ginevro. Pana też tam oczekuję, panie Potter. Jest już po północy więc porozchodźcie się do swoich dormitoriów.
Po chwili nauczycielka opuściła pokój wspólny Gryfonów i udała się do gabinetu dyrektora. Byli tam opiekunowie pozostałych domów i dyrektor. Dyrektorka opadła na ostatni wolny fotel i zaniosła się śmiechem. Severus patrzył na nią ze zdziwieniem. Jeszcze nigdy nie  widział tej zawsze porządnej i opanowanej Minerwy w takim stanie. Natomiast pozostali przypomnieli sobie jak zachowywała się ona gdy przyłapała Lily Evans i Jamesa Pottera nagich w dormitorium prefekta naczelnego należącego do Lily. Teraz sytuacja wyglądała bardzo podobnie.
- Co się stało? – zapytał zaniepokojony Severus, a pozostali nauczyciele popatrzyli na siebie zgodnie.
- Podziwiam talent Potterów do znajdowania sobie partnerek w tak młodym wieku. Lecz z tego co widziałam Ronald Weasley nie jest z tego do końca zadowolony.- Odpowiedziała na pytanie, gdy zdołała się opanować.
- Czyli Harry nawiązał nową znajomość z Panną Weasley? - zapytał mały profesor Flitwick.
- Wygląda na to, że tak – odpowiedziała McGonagall.
- Życzę mu powodzenia – zaczęła Pomona – do tej pory jej bracia wszystkich adoratorów odstraszali.
- Wydaję mi się – zaczął dyrektor, - że bliźniacy są raczej za tym by oni związali się ze sobą. Podsłuchałem dzisiaj ich rozmowę, w której twierdzili, że lepiej nie mogłaby trafić ich siostra. Wiem też, że Bill i Charlie znają go od najmłodszych lat i też darzą jego rodziców i jego szacunkiem.
- Bez wątpienia to będzie ciekawy rok szkolny – podsumował Severus.

W pokoju wspólnym Gryffindoru:

Harry i Ginny siedzieli obok siebie na kanapie, a naprzeciwko nich siedział ponury Ron i rozbawiona Hermiona.
- Ja już pójdę spać – powiedziała brązowowłosa . – Ginny idziesz?
- Tak, poczekaj chwilkę – pochyliła się nad zielonookim i pocałowała go w policzek. – Dobranoc.
Dziewczyny skierowały się w stronę damskich dormitoriów, podczas gdy chłopacy odprowadzili je wzrokiem.
- Jak skrzywdzisz moją siostrę, albo ją tkniesz to cię zabiję – zaczął na wstępie Ron.
- Wyluzuj nie należę do typu, który zalicza dziewczyny i porzuca. Nie tak mnie wychowano.
- Mam nadzieję.- Wstał i podszedł do klatki schodowej w stronę męskich dormitoriów. – Idziesz?
- Jasne.
Weszli po schodach , a następnie do pokoju.
- To łóżko jest dostawione dla ciebie.
- Dzięki.
Wziął potrzebne rzeczy z kufra po czym wszedł do łazienki przed Ronem. Po 10 minutach wyszedł już po prysznicu. Położył się na łóżku i po kwadransie pogrążył się w objęciach morfeusza.

Następnego dnia  Ginny obudziła się jako pierwsza. Szybko porwała swoje rzeczy z szafy i pobiegła do łazienki, była sobota więc mogła ubrać coś innego niż te workowate szaty. Wzięła szybki prysznic i dokładnie umyła głowę, a następnie wykonała wszystkie poranne czynności. Owinięta w ręcznik wróciła do pokoju i przez dłuższą chwilę wybierała co na siebie włożyć. Gdy zdecydowała się na obcisłe czerwone rurki i bluzkę na ramiączkach z napisem w czarnym kolorze. Do tego zdecydowała się wybrać botki na dość wysokiej szpilce i jakieś dodatki.  Weszła ponownie do łazienki i zrobiła sobie makijaż oraz uporządkowała włosy. Najpierw je wysuszyła, a później lekko podkręciła i wydłużyła je zaklęciem tak by sięgały jej do pasa.  Gdy była już gotowa spojrzała jeszcze raz w lustro krytycznym wzrokiem. „Znośnie” .
- Nooo, Ginny wybierasz się na polowanie- zagadnęła Lavender.
- Mam oprowadzić nowego ucznia – odpowiedziała niewinnie Weasley.
- Szczęściara- skwitowała Parvati.
Ginny mieszkała w dormitorium 6 klas, razem z Hermioną i resztą. Nie dogadywała się z dziewczynami ze swojego roku po wydarzeniach na jej pierwszym roku. Już wtedy poznała Harry’ego Pottera, który ją uratował. Podkochiwała się w nim wtedy, ale teraz po kilku latach mało brakowało, a by go nie rozpoznała. W zeszłym roku tak bardzo skupiła się na nauce przez docinki znajomych dziewczyn z jej roku, że dała radę przeskoczyć z czwartej do szóstej klasy pomijając piątą. Roześmiała się na min dziewczyn które się z niej śmiały rok temu, gdy zobaczyły ją po wakacjach. Nie była już „płaska jak deska” jak mówiły na nią dziewczyny. Ginevra przez wakacje nabrała dość imponującą figurę. Miała dość duży biust, jak na to jaka była szczupła. Przytyła też trochę przez co nie była tak przeraźliwie chuda i rozwinęły jej się biodra.

Zakończyła swoje rozmyślania i zeszła na dół. Harry już na nią czekał w pokoju wspólnym. Otaczała go dość duża grupka osób ze wszystkich roczników, ciekawa nowego ucznia. Zauważyła, że większość z nich to dziewczyny. Gdy Harry ją zobaczył dała mu znać, że poczeka przed obrazem. Kiwnął jej głową. Szybko pozbył się tłumu i do niej dołączył. Ginny chciała go pocałować na przywitanie w policzek. Właśnie po to ubrała wysokie buty bo Harry mimo tego, że była dość wysoka przewyższał ją o ponad głowę. Już miała dać mu całusa w policzek, gdy ten nagle obrócił głowę tak, że pocałowała go w usta. 

`````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Wiem, że długo nie było nn, ale przez moment zwątpiłam w to by dalej pisać. Widzę, że wiele osób czyta bloga, ale nie zostawiają zazwyczaj żadnych komentarzy. Życzę miłego czytania!!!