piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 3 To skomplikowane

Rozdział 3
To skomplikowane


         Całowała go delikatnie, acz namiętnie. Po chwili oderwała się od Harry’ego, który się do niej uśmiechnął. Milena była brunetką, ale obecnie ma rude włosy, do tego duże niebieskie oczy i kilka ozdobnych piegów na nosie. Zawsze miała na sobie lekki makijaż podkreślający jej oczy i wydatne zaróżowione usta, które były pomalowane różowym błyszczykiem.

- Nie pamiętam by ktoś tak całował byłego chłopaka – dodał z błyskiem w oku młody Potter.
- Żałuje, ze jesteś moim byłym – powiedziała Milena.
- Ja też – dodał po chwili namysłu Harry – zawsze się świetnie rozumieliśmy i mieliśmy wspólne zainteresowania…
- Ale twoi rodzice prosili byś spróbował – przerwała mu panna Lorens.
- Zrozum –próbował tłumaczyć się chłopak, ale dziewczyna znów mu przerwała. Ponownie go pocałowała, ale tym razem chłopak odwzajemnił pocałunek. Po chwili oderwał się od niej i powiedział – Nie powinienem.
- Cicho bądź – syknęła Milena i ponownie wbiła się w jego wargi. Pchnęła go by ten usiadł na fotelu, po czym usiadła mu okrakiem na kolanach. Harry objął ją  pasie i przyciągnął bliżej do siebie. Po chwili przeszedł z pocałunkami na jej szyję. Milena jęknęła, gdy zaczął całować jej dekolt i wplątała palce w jego czarną czuprynę. Harry już zaczął podążać ręką pod koszulką dziewczyny. Najpierw głaskał jej brzuch, następnie przesunął swoją dłoń w górę, a już po chwili doszedł do jej biustu. Oderwał się od jej szyi i znów wbił się w jej usta. W końcu Milena poczuła jak Harry nakrywa swoją dłonią jej pierś i jęknęła gdy ten ścisnął ją stanowczo. By wywrzeć na Harrym odpowiedni efekt przycisnęła się do niego mocniej tak by siedzieć na jego kroczu. Chwilę poocierała się o niego i uśmiechnęła się, gdy poczuła jak stwardniał.

Harry już zaczął rozpinać jej koszulę gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi. Przestraszeni szybko oderwali się od siebie. Harry podszedł do swojego kufra i zaczął się dalej pakować, a Milena usiadła na łóżku i się mu przyglądała poprawiając swoją fryzurę.

- Wejść – krzyknął Harry, po czym obrócił się w stronę drzwi by zobaczyć w nich uśmiechniętego Albusa Dumbledora.
- Przeszkodziłem – zapytał z uśmiechem, a w jego oczach iskierki były intensywniejsze niż kiedykolwiek.
- Nie – odpowiedziała Milena – nie będę panu przeszkadzać.
Wstała pocałowała Harry’ego w policzek po czym ukłoniła się przed Dumbledorem i wyszła.

- Niestety nie możemy zostać na obiedzie – powiedział wuj Albus – wyjaśniłem już to dyrektorowi Bilginsowi, spakowany?
- Tak – odparł zielonooki, po czym złapał swoją miotłę zmniejszając ją i wkładając do swojego kufra. - To chyba wszystko.
- Świetnie - dyrektor złapał klatkę Hedwigi – twoja sowa jest już w sowiarni, a teraz złap mnie za rękę.

Po chwili Harry już czuł jak by był pchany materacem w plecy, a po chwili pojawili się w Hogsmeade. Szli powoli przez główną ulicę, a uczniowie rozstępowali się na ich widok i szeptali między sobą spoglądając na jego bliznę.

- Zaczyna się – powiedział Harry na co dyrektor posłał w jego stronę zatroskane spojrzenie.
- Na początku każdy tak reaguje, ale z czasem tak jak w poprzedniej szkole będziesz traktowany zwyczajnie – odrzekł pocieszająco dyrektor.
- Mam nadzieję.

Szli przez chwilę w ciszy, a gdy doszli do ścieżki prowadzącej do Hogwartu dyrektor postanowił się odezwać.
- Ładna –powiedział jak gdyby nigdy nic – to twoja dziewczyna?
- Milena? – zapytał zaskoczony Harry – nie, byliśmy razem w zeszłym roku.
- Harry – powiedział rozbawiony dyrektor – ja doskonale wiem co się tam działo.
- To skomplikowane  - odrzekł Harry.
- Postaram się zrozumieć – odpowiedział rozbawiony Albus.
- Oficjalnie jestem z Jessicą Blake. Rodzice prosili mnie bym chociaż spróbował.
- A Milena?
- Zerwaliśmy i utrzymywaliśmy przyjazne kontakty – powiedział spokojnie Harry, - ale dziś przyszła się pożegnać i nawet nie wiem jak do tego doszło.
- Widać zależy ci na niej bardziej niż na Jessice – stwierdził spokojnie dyrektor. – Ale nie martw się w Hogwarcie też jest wiele pięknych uczennic.
- Co?
- Harry – rzekł Dumbledore – tak samo jak twój ojciec masz słabość do kobiet. On ustatkował się dopiero gdy twoja matka dała mu szanse, tak samo jak każdy męski Potter. Wy to chyba macie zapisane w genach.
Harry roześmiał się na te słowa, a po chwili dyrektor mu wtórował.
- Może masz rację wujku – powiedział Harry, gdy udało mu się opanować swój głos – wciąż jestem jeszcze młody.
- Tak, ale twój wygląd sprawia, że wolałbym nie znać ligilimencji. – Gdy zobaczył pytający wzrok Harry’ego wyjaśnił – Za jej pomocą sprawdzam czy nikt z uczniów nie należy do śmierciożerców i czy nie przekazuje informacji sługom Voldemorta.
- Nie rozumiem- odpowiedział spokojnie Harry – dlaczego wolałbyś tego nie robić?
- Ich myśli na twój widok były niepokojące, a konkretniej uważaj bo przez głowę kilku dziewczyn przewinął się eliksir miłosny, gdy stwierdziły, że uwaga cytuję: „Taki przystojniak musi być już zajęty” – Albus mówił to powstrzymując wybuch śmiechu na widok jego miny.
- Aż tak? - zapytał zielonooki.
- W poprzedniej szkole też takie myśli przechodziły wszystkim przez głowę, ale stwierdzili, że skoro dyrektor tak często z tobą rozmawia to się zorientuje.
- Merlinie – chłopak spojrzał w niebo – dlaczego?
- Odziedziczyłeś typową urodę dla swojej krwi. Czarne włosy trochę przydługie jak wskazuje tradycja w czysto krwistych rodach. Do tego odziedziczyłeś kształt i kolor oczu po matce, a na dodatek jesteś wysoki po ojcu i dużo ćwiczysz.
- Nie sądziłem, że to aż tak działa na dziewczyny.

Dyrektor roześmiał się i przyjrzał się synowi swojego chrześniaka.
- Gdzie się tak opaliłeś?
- Byłem miesiąc temu w Salem na wymianie szkolnej – odpowiedział spokojnie chłopak, a gdy zobaczył wzrok dyrektora zarumienił się lekko – tam też wszystkie dziewczyny się koło mnie kręciły, ale rok temu tak nie było.
- Przez wakacje bardzo się zmieniłeś. Gdy zobaczyłem cię na twoich urodzinach byłem w szoku jak tak bardzo się zmieniłeś w ciągu kilku  tygodni.

Nagle stanęli przed wielką brama za którą rozciągały się błonia i widać było ogromny zamek. Był trochę większy niż ten w którym mieszkają jego rodzice. Przeszli przez  żelazną bramę i skierowali się w stronę głównego wejścia do zamku. Dyrektor prowadził Harry’ego w stronę swojego gabinetu. Na czwartym piętrze zatrzymali się przed chimerą, która rozpoznając Albusa odskoczyła ukazując schody sunące ku górze. Weszli po nich by wejść do okrągłego gabinetu. Ściany w nim były pokryte obrazami z poprzednimi dyrektorami szkoły, a wśród nich zauważył kilku swoich przodków.

- Dobrze Harry – głos Dumbledora sprowadził go na ziemię – usiądź na tym stołku, a ja założę ci na głowę Tiarę przydziału.
Chłopak wykonał polecenie dyrektora i po chwili usłyszał cichy głos mówiący do niego.
- Haaaa, kolejny Potter- mówiła Tiara Przydziału – gdzie by cię tu przydzielić. Inteligentny po matce, odważny po ojcu do tego lojalny i potrafisz być przebiegły. Hmm, jesteś wężousty. Pasował byś do domu węża. – Nie, tylko nie Slytherin, tylko nie to. – Nie? Możesz być kimś wielkim, a dom węża to ci może dać. Ale jeśli tak to … GRYFFINDOR.

Harry uśmiechnął się do siebie uspokajająca i spojrzał na uśmiechniętego dyrektora.



Oddaje w wasze ręce kolejny rozdział. W następnym Harry pozna nowych znajomych i trochę namiesza w codziennym życiu dziewczyn w Hogwarcie.


wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 2 Zmiana szkoły

Rozdział 2
Zmiana szkoły


        
         Minęło już 15 lat od tamtych wydarzeń. Harry uczy się w Irlandzkiej Szkole Magii i Czarodziejstwa. Jest tam najpopularniejszym chłopakiem. Od pierwszej klasy gra w drużynie Quiddicha na pozycji szukającego. Jest dowcipnisiem, ale nauczyciele są dla niego pobłażliwi bo jest wybitnym uczniem.
         Harry szedł właśnie jednym z tajnych korytarzy w szkole do swoich prywatnych kwater. Miał już dość tego jak wszyscy mu naskakują. Nauczyciel wlepi mu szlaban, a dyrektor od razu go odwołuje bo dziadek zielonookiego  jest jego przełożonym. Wszedł do swojego apartamentu i udał się w stronę salonu.
- Hej – przywitała go czarnowłosa dziewczyna. Wspięła się na palce i pocałowała chłopaka w usta – co się stało?
- Dyrektor znowu wezwał mnie by wiedzieć co sądzę o wymianie międzyszkolnej –odpowiedział po czym usiadł na kanapie.
Dziewczyna usiadła mu na kolanach, a Harry objął ją w pasie.
- Powiedz mu co o tym sądzisz – poradziła mu Jessica.
- Tak, ale dziadek prosił mnie bym wytrzymał bo w ten sposób nie musi ciągle podróżować by go kontrolować skoro ma tu mnie. – Po chwili namysłu dodał – mi to szczerze również pasuje bo mam kontrolę, ale to że on nawet szlabany na jeden dzień odwołuje to przesada.
- Z czasem to robi się irytujące.
- Właśnie-poparł ją chłopak.
- Więc czemu musimy ukrywać nasz związek?! – Harry spojrzał na nią i przycisnął do siebie gdy ta chciała wstać.
- Mówiłem ci, Voldemort  się odrodził i będzie chciał mnie zniszczyć – wyjaśnił spokojnie.
- Przepraszam – Jasica się zmieszała i po chwili wtuliła w swojego chłopaka.
Harry uśmiechnął się po czym pocałował ją we włosy.
- Po prostu nie chce by stała ci się krzywda – wytłumaczył jej jeszcze raz i pocałował w usta. Dziewczyna oddała pocałunek i z każdą chwilą stawał się on namiętniejszy. Dziewczyna przekręciła się tak, że siedziała mu na kolanach przodem do niego. Zaczęła rozpinać mu guziki od koszuli gdy nagle w kuli ognia pojawił się feniks.
- Fawkes?- zawołał zdziwiony Harry. Posłał swojej dziewczynie przepraszające spojrzenie numer dwa (przepraszam, ale dokończymy później) i podszedł do grzędy na której usadowiło się zwierzę. Odebrał wiadomość i przełamał pieczęć z herbem Harwartu, skrzyżowaną różdżką i mieczem na tle słońca. Wyjął list z koperty i zaczął czytać.
                  Drogi Harry!
Przejdę od razu de sedna sprawy. Jak wiesz Voldemort odrodził się podczas turnieju trójmagicznego w którym brałeś udział. W związku z tym druga wiadomość jest już oficjalna. Wszystkiego dowiesz się jak ją przeczytasz. Mam nadzieję, że się zgodzisz. Chciałbym zapewnić Tobie jak najlepszą ochronę. Szkoła do której uczęszczasz jest czarnomagiczna więc mógłbyś nie być tam do końca bezpieczny. Sądzę, że to zrozumiesz.
Albus Dumbledore
Wyciągnął drugi pergamin na którym było oficjalne pismo z Hogwartu.
                   Szanowny Pan Harold James Potter
         W związku z powrotem Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać składam Panu propozycję przeniesienia się do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Howardzie gdzie zrobimy wszystko by jak najlepiej przygotować Pana do ostatecznej walki z Czarnym Panem.
Opiekunowie domów:
Pomona Sprout
Filius Flitwick
Severus Snape
wicedyrektorka Minerwa McGonagall
Dyrektor Hogwardu Albus Persival Wulfric Brian Dumbledore
Harry patrzył na treść listów i nie zauważył, że Jessica czyta mu przez ramię.
- Co zamierzasz? – zapytała nagle – wyjedziesz. – bardziej stwierdziła niż zapytała. Źle się z tym czuła bo byli by z daleka od siebie.
- Nie zbyt mi się to podoba, ale to jest chyba najlepsze wyjście.
         Jesica przytuliła się do niego i trwali w takiej pozycji kilka sekund.



         Harry leżał w łóżku koło swojej dziewczyny i rozmyślał nad przeniesieniem do nowej szkoły. Obawiał się, że trafi do Slitherynu, ale po chwili namysłu stwierdził, że każdy Potter zazwyczaj trafia do Gryffindoru, czasem raz na kilka pokoleń ktoś trafia do innego domu, ale nigdy do ślizgonów.
Chłopak wysunął się delikatnie spod śpiącej dziewczyny i przeszedł do sąsiedniej komnaty napisać odpowiedź swojemu wujowi.
Drogi wuju Albusie
         Z przyjemnością przyjmuje twoją propozycję którą mi przedstawiłeś w liście. W mojej szkole już zaprzestano nauczać dzieci podejrzanego pochodzenia i współpracy z Damstrungiem. Wszyscy, którzy pozostali w szkole są lojalni, ale z przyjemnością sprawdzę czy to co opowiadali mi o tej szkole rodzice to prawda.
Harry James Potter
Harry jeszcze raz przeczytał to co napisał po czym zadowolony dał list Hedwidze, a ta szybko wyleciała przez okno. Następnie wszedł do sypialni i położył się koło swojej dziewczyny, następnie nie namyślając się objął ją kładąc swoją rękę na jej biodrze.

Następnego dnia obudził się czując jak Jessica całuje go w usta.
- Pobudka śpiochu- powiedziała przeczesując palcami jego włosy.
- Jeszcze 5 minut –odparł zaspany chłopak, po czym przekręcił się tak, że dziewczyna leżała pod nim.


Harry siedział na stołówce ze swoją paczką i opowiadał im właśnie o swojej decyzji. Gdy skończył jeść wstał szybko od stołu i poszedł do gabinetu dyrektora.
- Dzień dobry , panie Bilgins- odparł chłopak krótko po wejściu do gabinetu dyrektora.
- Witaj Harry – odparł dyrektor z ponurym uśmiechem, dopiero wtedy chłopak zauważył drugą postać siedząca przed biurkiem, a mianowicie wujka Albusa.
- Harry- zawołał uradowany, po czym przyjrzał się chłopakowi – zmieniłeś się przez te trzy miesiące.
- Też to zauważyłem – odparł skromnie zielonooki – zakładam, że dyrektor Bilgins już wie.
- Tak panie Potter – odpowiedział dyrektor z lekko wykrywalną nutką smutku w głosie – Pan Dumbledore wyjaśnił mi wszystko, a zakładając po minach twoich przyjaciół im też zdążyłeś  już powiedzieć.
- Zgadza się – odparł chłopak lekko zdenerwowany.
- W takim razie może zacznij już się pakować – powiedział radośnie dyrektor po czym odwrócił się w stronę Bilginsa. – Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, iż kradnę ci ucznia.
- Hogwart jest świetną szkołą –odpowiedział po chwili namysłu dyrektor – wiem, że wiele się tam nauczy, a to jest najważniejsze w tych czasach. Poza tym ma bliżej do domu i będzie bezpieczny pod twoją opieką Albusie.
- Cudownie –odpowiedział dyrektor i dał znać Harry’emu żeby szedł już się pakować.
- Może zechcesz zostać na obiedzie. – powiedział po chwili ciszy Bilgins –uczniowie będą zachwyceni.
- Dobrze – powiedział, a po chwili dodał - niech Harry pożegna się spokojnie ze swoimi przyjaciółmi.

Harry wpadł do swojego pokoju i już zaczął machać różdżką by się dokładnie spakować, gdy nagle czyjeś ręce objęły go od tyłu.
- Hej –usłyszał dźwięczny głos przy swoim lewym uchu – chciałam się pożegnać, bo Jessica pewnie nie pozwoli mi tego zrobić.

- Racja, jest strasznie zazdrosna – zgodził się z nią Harry po czym przytulił, ale dziewczynie to nie wystarczyło. Pociągnęła  go za krawat i pocałowała .


Hej wszystkim
natki nie było tak długo bo najpierw przygotowywałam się do egzaminów, a teraz odbywa się walka o lepsze oceny. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Przed wami krótki rozdział, ale nie miałam więcej czasu. Teraz postaram się pisać częściej nowe rozdziały. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i proszę o komentarze, żebym wiedziała, że ktoś to czyta.