Rozdział 3
To skomplikowane
Całowała
go delikatnie, acz namiętnie. Po chwili oderwała się od Harry’ego, który się do
niej uśmiechnął. Milena była brunetką, ale obecnie ma rude włosy, do tego duże
niebieskie oczy i kilka ozdobnych piegów na nosie. Zawsze miała na sobie lekki
makijaż podkreślający jej oczy i wydatne zaróżowione usta, które były
pomalowane różowym błyszczykiem.
- Nie pamiętam by ktoś tak całował byłego chłopaka –
dodał z błyskiem w oku młody Potter.
- Żałuje, ze jesteś moim byłym – powiedziała Milena.
- Ja też – dodał po chwili namysłu Harry – zawsze
się świetnie rozumieliśmy i mieliśmy wspólne zainteresowania…
- Ale twoi rodzice prosili byś spróbował – przerwała
mu panna Lorens.
- Zrozum –próbował tłumaczyć się chłopak, ale
dziewczyna znów mu przerwała. Ponownie go pocałowała, ale tym razem chłopak
odwzajemnił pocałunek. Po chwili oderwał się od niej i powiedział – Nie powinienem.
- Cicho bądź – syknęła Milena i ponownie wbiła się w
jego wargi. Pchnęła go by ten usiadł na fotelu, po czym usiadła mu okrakiem na
kolanach. Harry objął ją pasie i
przyciągnął bliżej do siebie. Po chwili przeszedł z pocałunkami na jej szyję.
Milena jęknęła, gdy zaczął całować jej dekolt i wplątała palce w jego czarną
czuprynę. Harry już zaczął podążać ręką pod koszulką dziewczyny. Najpierw
głaskał jej brzuch, następnie przesunął swoją dłoń w górę, a już po chwili
doszedł do jej biustu. Oderwał się od jej szyi i znów wbił się w jej usta. W
końcu Milena poczuła jak Harry nakrywa swoją dłonią jej pierś i jęknęła gdy ten
ścisnął ją stanowczo. By wywrzeć na Harrym odpowiedni efekt przycisnęła się do
niego mocniej tak by siedzieć na jego kroczu. Chwilę poocierała się o niego i
uśmiechnęła się, gdy poczuła jak stwardniał.
Harry już zaczął rozpinać jej koszulę gdy nagle
usłyszał pukanie do drzwi. Przestraszeni szybko oderwali się od siebie. Harry
podszedł do swojego kufra i zaczął się dalej pakować, a Milena usiadła na łóżku
i się mu przyglądała poprawiając swoją fryzurę.
- Wejść – krzyknął Harry, po czym obrócił się w
stronę drzwi by zobaczyć w nich uśmiechniętego Albusa Dumbledora.
- Przeszkodziłem – zapytał z uśmiechem, a w jego
oczach iskierki były intensywniejsze niż kiedykolwiek.
- Nie – odpowiedziała Milena – nie będę panu
przeszkadzać.
Wstała pocałowała Harry’ego w policzek po czym
ukłoniła się przed Dumbledorem i wyszła.
- Niestety nie możemy zostać na obiedzie –
powiedział wuj Albus – wyjaśniłem już to dyrektorowi Bilginsowi, spakowany?
- Tak – odparł zielonooki, po czym złapał swoją
miotłę zmniejszając ją i wkładając do swojego kufra. - To chyba wszystko.
- Świetnie - dyrektor złapał klatkę Hedwigi – twoja
sowa jest już w sowiarni, a teraz złap mnie za rękę.
Po chwili Harry już czuł jak by był pchany materacem
w plecy, a po chwili pojawili się w Hogsmeade. Szli powoli przez główną ulicę, a
uczniowie rozstępowali się na ich widok i szeptali między sobą spoglądając na
jego bliznę.
- Zaczyna się – powiedział Harry na co dyrektor
posłał w jego stronę zatroskane spojrzenie.
- Na początku każdy tak reaguje, ale z czasem tak
jak w poprzedniej szkole będziesz traktowany zwyczajnie – odrzekł pocieszająco
dyrektor.
- Mam nadzieję.
Szli przez chwilę w ciszy, a gdy doszli do ścieżki
prowadzącej do Hogwartu dyrektor postanowił się odezwać.
- Ładna –powiedział jak gdyby nigdy nic – to twoja
dziewczyna?
- Milena? – zapytał zaskoczony Harry – nie, byliśmy
razem w zeszłym roku.
- Harry – powiedział rozbawiony dyrektor – ja
doskonale wiem co się tam działo.
- To skomplikowane
- odrzekł Harry.
- Postaram się zrozumieć – odpowiedział rozbawiony
Albus.
- Oficjalnie jestem z Jessicą Blake. Rodzice prosili
mnie bym chociaż spróbował.
- A Milena?
- Zerwaliśmy i utrzymywaliśmy przyjazne kontakty –
powiedział spokojnie Harry, - ale dziś przyszła się pożegnać i nawet nie wiem
jak do tego doszło.
- Widać zależy ci na niej bardziej niż na Jessice –
stwierdził spokojnie dyrektor. – Ale nie martw się w Hogwarcie też jest wiele
pięknych uczennic.
- Co?
- Harry – rzekł Dumbledore – tak samo jak twój ojciec masz słabość do kobiet. On ustatkował się dopiero gdy twoja matka dała
mu szanse, tak samo jak każdy męski Potter. Wy to chyba macie zapisane w
genach.
Harry roześmiał się na te słowa, a po chwili
dyrektor mu wtórował.
- Może masz rację wujku – powiedział Harry, gdy
udało mu się opanować swój głos – wciąż jestem jeszcze młody.
- Tak, ale twój wygląd sprawia, że wolałbym nie znać
ligilimencji. – Gdy zobaczył pytający wzrok Harry’ego wyjaśnił – Za jej pomocą
sprawdzam czy nikt z uczniów nie należy do śmierciożerców i czy nie przekazuje
informacji sługom Voldemorta.
- Nie rozumiem- odpowiedział spokojnie Harry –
dlaczego wolałbyś tego nie robić?
- Ich myśli na twój widok były niepokojące, a
konkretniej uważaj bo przez głowę kilku dziewczyn przewinął się eliksir
miłosny, gdy stwierdziły, że uwaga cytuję: „Taki przystojniak musi być już
zajęty” – Albus mówił to powstrzymując wybuch śmiechu na widok jego miny.
- Aż tak? - zapytał zielonooki.
- W poprzedniej szkole też takie myśli przechodziły
wszystkim przez głowę, ale stwierdzili, że skoro dyrektor tak często z tobą
rozmawia to się zorientuje.
- Merlinie – chłopak spojrzał w niebo – dlaczego?
- Odziedziczyłeś typową urodę dla swojej krwi.
Czarne włosy trochę przydługie jak wskazuje tradycja w czysto krwistych rodach.
Do tego odziedziczyłeś kształt i kolor oczu po matce, a na dodatek jesteś
wysoki po ojcu i dużo ćwiczysz.
- Nie sądziłem, że to aż tak działa na dziewczyny.
Dyrektor roześmiał się i przyjrzał się synowi
swojego chrześniaka.
- Gdzie się tak opaliłeś?
- Byłem miesiąc temu w Salem na wymianie szkolnej –
odpowiedział spokojnie chłopak, a gdy zobaczył wzrok dyrektora zarumienił się
lekko – tam też wszystkie dziewczyny się koło mnie kręciły, ale rok temu tak
nie było.
- Przez wakacje bardzo się zmieniłeś. Gdy zobaczyłem
cię na twoich urodzinach byłem w szoku jak tak bardzo się zmieniłeś w ciągu
kilku tygodni.
Nagle stanęli przed wielką brama za którą rozciągały
się błonia i widać było ogromny zamek. Był trochę większy niż ten w którym
mieszkają jego rodzice. Przeszli przez żelazną
bramę i skierowali się w stronę głównego wejścia do zamku. Dyrektor prowadził
Harry’ego w stronę swojego gabinetu. Na czwartym piętrze zatrzymali się przed
chimerą, która rozpoznając Albusa odskoczyła ukazując schody sunące ku górze.
Weszli po nich by wejść do okrągłego gabinetu. Ściany w nim były pokryte
obrazami z poprzednimi dyrektorami szkoły, a wśród nich zauważył kilku swoich
przodków.
- Dobrze Harry – głos Dumbledora sprowadził go na
ziemię – usiądź na tym stołku, a ja założę ci na głowę Tiarę przydziału.
Chłopak wykonał polecenie dyrektora i po chwili
usłyszał cichy głos mówiący do niego.
- Haaaa, kolejny Potter- mówiła Tiara Przydziału –
gdzie by cię tu przydzielić. Inteligentny po matce, odważny po ojcu do tego
lojalny i potrafisz być przebiegły. Hmm, jesteś wężousty. Pasował byś do domu
węża. – Nie, tylko nie Slytherin, tylko nie to. – Nie? Możesz być kimś wielkim,
a dom węża to ci może dać. Ale jeśli tak to … GRYFFINDOR.
Harry uśmiechnął się do siebie uspokajająca i
spojrzał na uśmiechniętego dyrektora.
Oddaje w wasze ręce kolejny rozdział. W następnym
Harry pozna nowych znajomych i trochę namiesza w codziennym życiu dziewczyn w
Hogwarcie.
Rozdział, ogólnie blog, bardzo ciekawy. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, i to bardzo.
OdpowiedzUsuńKiedy nn?
Usunęłam poprzedni komentarz, bo wydał mi się bardzo króciutki... Rozdział genialny! Harry zachowuje się jak James, no po prostu super! Właśnie tak go sobie wyobrażałam, gdyby miał rodziców. Oj, nie ładnie Harry, oj nie ładnie! Żeby tak z byłą dziewczyną się żegnać... Już widzę w mojej głowie jak Jessica się na niego drze i ze łzami w oczach z nim zrywa ( :D ). Dumbledore wie wszystko, strzeż się Potter! Hahaha, jaki kochany wujaszek po sto pięćdziesiątce, który umie doradzić i jest do tego największym czarodziejem wszech czasów. Drops i ta jego legimencja... Biedny Harry, wszystkie teraz będą mu latać koło dupy i błagać o randkę! ( ^^ ) Fajnie, że Potter przeniósł się do Hogwartu, po prostu cudownie! Mmm... Jeszcze w Gryffindorze jest, więc beka na sto dwa! Jak pozna bliźniaków, Hermionę i Ginny (Rona nie lubię) to da popalić Ślizgoną. Choć uwielbiam Malfoya i twierdzę, że jest świetny, to muszę przyznać, że będzie miał teraz przerąbane! Mam małe pytanko... DLACZEGO NIC NIE DODAJESZ? Dziewczyno, świetnie piszesz i poco taki talent ma się zmarnować? Ja tu przez długie miesiące czekam aż coś dodasz, a Ty nic! Jeśli cierpisz na brak weny albo chorobę "nic mi się nie chce" to pamiętaj, że my -czytelnicy- jesteśmy z Tobą i Cię wspieramy. Jeśli chodzi o brak weny, to włącz sobie muzykę i przy niej próbuj tworzyć, to bardzo dobry sposób i mi się udało. Wiem, wiem jazgocze i jazgoczę, ale ja naprawdę uwielbiam twoje rozdziały. Tak w ogóle to wspaniały i bardzo ciekawy pomysł na bloga! Kocham go, więc się nie poddawaj. Nawet jeśli bym miała przyjechać do Ciebie, gdziekolwiek mieszkasz, i pomóc ruszyć Ci dupę to to zrobię, bo taki talent nie może się zmarnować! <33 <33 <33
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakoś Cię zmotywowałam i jedynie zapytam, kiedy w takim razie kolejny rozdział? ^^
Życzę cholernie dużo weny, z wielką niecierpliwością czekam na nn i serdecznie pozdrawiam genialną pisarkę,
Panna Zgredkowa (dawniej Martyna Chmielecka)
PS. Zapraszam na mojego bloga: http://swiat-bez-lordiego-voldiego.blogspot.com/ i mam nadzieję, że zostawisz po sobie jakiś ślad. Zależy mi, bo ty jako pierwsza komentowałaś mojego bloga.
PS.2 Jeśli niedługo nie pojawi się rozdział, to zacznę do Ciebie pisać maile i na GG. Buahahaha, wiem jestem okrutna, ale jakoś trzeba Cię zmotywować!
Dziękuje za motywujący komentarz, a szczerze powiedziawszy znajomi z budowlanki potrafią oderwać mnie za każdym razem jak chce coś napisać i wyciągnąć na imprezę. Pamiętam, że miałam gdzieś rozpoczęty 5 rozdział więc szybko postaram się go dokończyć, ale najpierw muszę zorientować się co napisałam bo mam w niektórych momentach zaniki pamięci co do własnej historii. Jak wszystko ogarnę na pewno wpadnę na twojego bloga.
Usuń